Aria wjechała do garażu. Dziś nie miała już zamiaru
wyjeżdżać. Najwyżej się deportuje. Szybko przebrała się w jakąś luźną koszule i
jeansy. W szafie dalej wisiała ona.
Pamiętała jak kupiła ja razem z Rose kiedy to ruda brała ślub. Była zachwycona
wizją tego jak będzie w niej wyglądać idąc do ołtarza. Wyciągnęła suknie i
delikatnie ułożyła ją na łóżku. Była prześliczna. Biła z czarnymi dodatkami.
Cały biust obszyty był czarną koronką a pod biustem przewiązana była czarna
wstążka. Przy brzegach sukni która tworzyła lekki tren naszyte były czarne
kwieciste wzory. Usiadła na kozetce przy łóżku i zasłoniła usta ręką. A
obiecywał że już nigdy tego nie zrobi, pomyślała chowając suknie w najdalszą
część szafy. Zamknęła ją z trzaskiem i szybko wytarła łzę. Znów usiadła na
kozetce biorąc do reki zdjęcie jej, Rose Scorpiusa i Albusa. Byli jeszcze w Hogwarice.
To było jedyne zdjęcie gdzie Albus był jako tako widoczny. Nigdy nie zapomni tego
co zrobił. Z trzaskiem odłożyła fotografie na miejsce po czym teleportowała się
do brata. Zapukała do swojego dawnego domu. Otworzyła jej Evelyn zza której nóg
wyglądał śliczna rudowłosa dziewczyna.
- Ciocia
Aria!- Krzyknęła mała rudowłosa. Aria przytuliła swoja bratanice.
- Cześć Ev-
Powiedziała wchodząc z dziewczynka na rękach.
- Oh kto
nas zaszczycił!- Zakrzyknął Alex wstając z kanapy. Aria odstawiał na ziemie
dziewczynkę i przytuliła brta.
- Cześć-
powiedziała. Evelyn pokazała jej fotel żeby usiadła. Cyntia wpakował się ja na
kolana.
- A
grzeczna byłaś?- zapytała Aria. Cyntia lekko pokręciła głowa.
- I bardzo
dobrze. Grzeczne dzieci to nudne dzieci- powiedziała czochrając jej włosy.
- No weź mi
dziecka nie demoralizuj.- powiedział Alex. Aria tylko się uśmiechnęła.
- Co cie do
nas sprowadza?- zapytała Evelyn.
- A nie mogę
sobie tak odwiedzić mojego braciszka, jego żony i szalonej córeczki?- zapytała
łaskocząc małą.
- Jasne,
jasne. Gadaj - powiedział Evelyn. Aria puściła Cyntie która pobiegła do jej
byłego pokoju który teraz jest małej.
- Widziałam
Albusa- powiedział Aria. Alex rozszerzył oczy ze zdziwienia.
- Gdzie?-
zdziwiła się Evelyn.
- U Rose i
Scora. – powiedział przecierając ręką czoło.
- Przecież
miał być w Holandii!- Zakrzyknął Alex.
- Najwyraźniej
wrócił - powiedziała Aria operacja głowę o dłoń. Evelyn przytulia ją.
- I jak się
czujesz?- Zapytała kobieta.
-
Strasznie. Już kurde prawie o tym zapomniałam a wystarczyło żeby debil spojrzał
na mnie i wszystko wraca - jęknęła Aria. Nie będzie płakać. Przyrzekła to sobie
rok temu i podtrzyma obietnice. Wzięła głęboki wdech.
- Zobacz
ciociu!- krzyknęła Cyntia podając jej obrazek.
- Ładne-
powiedziała Aria.
- To jesteś
ty- powiedziała pokazując jej patyczkowatego ludzika z blond włosami trzymający
za rękę …bruneta z zielonymi oczami.
- A… Cyśka.
To kto?- Zapytała wskazując na czarnowłosego patyczaka.
- Ten pan z
którym masz tak dużo zdjęć. Kto to?- zapytała. Aria uśmiechnęła się niemrawo
oddając rysunek dziewczynce.
- Nie podoba
ci się?- Zapytała dziewczyna z łzami w oczach. Aria wzięła małą na ręce.
- Nie,
kochanie. Jest prześliczne tylko ciocia już nie lubi tego pana. Nie rysuj go
już dobrze?- Zapytała Aria.
- Ale ten
pan ma takie ładne oczka.- powiedziała dziewczynka. Aria zagryzła wargę.
- Wiem
kochanie ale ciocia go nie lubi i nie lubi na niego patrzeć. Obiecasz że już mi
go nie narysujesz?- zapytała Aria. Dziewczynka pokiwał głową i przytuliła ją.
-
Przepraszam - Szpnęła.
- Nic się
nie stało malutka. A teraz leć. Pokaz czego nauczyłaś się grać- powiedziała
Aria. Dziewczyna znów wbiegła na schody.
-
Pokazywaliście jej te zdjęcia- warknęła.
- No nie
sądziliśmy że go zapamięta - powiedział Alex. Aria westchnęła. Cynthia zbiegła
ze skrzypcami w rekach, jedna czwarta, i zaczęła grać trochę fałszując.
- Już nie
długo a będziesz taka dobra jak twoja ciocia!- Powiedziała Evelyn przytulając
córkę.
- No cóż.
Ja muszę iść już. Jutro idę do pracy.- powiedział z uśmiechem. Alex uśmiechnął
się także choć martwił się o siotrę. Cynthia przypomniała Arii o rysunku a ta
chwile później zniknęła.
- Kurde-
powiedział Alex kiedy Cynthia postanowił poćwiczyć dalej. Dwa lata miało
dziecko a już grało. Ale nie o to szło Alexowi.
- Wiem. Ale
Aria da sobie rade. Nie wiem o co im poszło ale wiem że tym razem Albus
przesadził.- powiedziała Evelyn ściskając męża.
Aria
zaczęła się pakować. Wyciągnęła swój stary kufer i większą torbę oraz plecak do
którego schowała wszystkie rzeczy które przydadzą się jej do prowadzenia
lekcji. Poprosiła Alexa by w gabinecie pozostawił swoje bibeloty bo zawsze coś
może się przydać. Książki też zostawiał. Aria nie wiedziała jaką będzie
nauczycielką ale wiedziała że na pewno nie będzie przesadzać. Sama dwa lata
temu skończyła tą niesamowitą szkołę i nie ma zamiaru utrudniać życia
dzieciakom. List z Hogwartu który otrzymała leżał na szafce ale Aria
przeczytała tylko o której godzinie ma być w Hogwarcie i że ma porozmawiać z
dyrektorką. Listy uczących nauczycieli nawet nie sprawdziła. Nie sądziła by coś
mogło się zmienić. Myliła się.
O piętnastej Aria teleportował się przed bramę Hogwartu.
Specjalne zaklęcia na czas przybycia nauczycieli zostały zamknięte. Odesłała
swoje bagaże gdzieś do zamku a sama zaczęła przechadzać się po błoniach.
Stanęła przy płaczącej wierzbie. Przypomniało się jej jak z Albusem uczyła się
tu, jak się tu całowali i jak zalał ją tu zjaraną. Szybko pokręciła głową i
ruszyła do zamku. Pierwsze co ją zdziwiło to Zabini.
- Jase?-
Zapytała Aria niedowierzająco.
- Aria?- Zdziwił
się spoglądając na blondynkę. Wyglądała tak samo jak w szkole. Czarne bojówki,
glany i obcisły T-Shirt. Przytuliła chłopka. Tak dawno go nie widziała. Razem z
Amelie wyjechali do Rosji.
- Co ty tu
robisz?- Zapytała kiedy w końcu znalazła swoje bagaże a on pomógł jej je nieść
do wielkiej Sali.
- Będę
uczył Eliksirów - uśmiechnął się.
- No co
ty?!- Pisnęła dziewczyna.
- A ty OPCM
- powiedział z uśmiechem.
- Skąd
wiesz?- zapytała. Stanęli przed drzwiami wielkiej Sali.
- Nie
czytałaś listy nauczycieli?- Zapytał.
- No ni.-
powiedziała. Jase westchnął.
- Prócz
ciebie i mnie mamy także jeszcze kogoś nowego- powiedział po czym otworzył
przed nią drzwi. Zobaczyła profesora Longbottoma od zielarstwa, Hagrida,
profesora Binssa, panią Pill, ludzi których na oczy w życiu nie widziała i
zobaczyła też go. Nie był zdziwiony. Przecież to wiedział. Albus Potter zaiste
siedział sobie obok nauczycielki zaklęć której Aria nie znała. Aria szybko
wyrwała kartkę z reki Zabiniego.
‘Spis nauczycieli w Hogwarcie.
Przedmioty obowiązkowe:
Zaklęcia- Natahan O’Connel
Obrona Przed Czarna Magia- Aria Raymond
Zielarstwo – Neville Longbottom
Eliksiry- Jase Zabini
Astronomia
– Gabriel Withlock
Historia
Magii – Cuthbert Binns
Transmutacja – Albus Potter
Przedmioty nieobowiązkowe(do wyboru):
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami – Rubens Hagrid
Starożytne Runy – Juliet Rivera
Numerologia- Sebastian Mikeus
Wróżbiarsto – Lucy Green
Mugoloznawstwo- Anna MacGarett”
Aria miała ochotę przywalić głową w ścianę. Czemu do cholery
nie przeczytała tego wcześniej?! Nowymi osobami o których Aria nie słyszała to
nauczyciel zaklęć, od starożytnych runów, astronomii, numeroligi, wróżbiarstwa
i mugoloznawstwa. Spojrzała na Jasego jakby on miał coś z tym zrobić.
- No sorry
- powiedział. Aria rzuciła swoim plecakiem o ziemie gdzieś obok reszty bagaży i
podeszłą do dyrektorki.
- Aria!-
kobieta rozpromieniał się na jej widok ale widząc nietęgą twarz dziewczyny
trochę się zmieszała.- Cieszę się że przyjęłaś moją propozycje. Nic się nie zmieniłaś
- stwierdziła patrząc na jej strój.
- To tylko
dzisiaj pni profesor.- Powiedział z ciepłym uśmiechem blondynka.
- Ciesze
się. Mam dla ciebie propozycje. Nie chciałabyś zostać opiekunem Gryffindoru?-
Zapytała. Arie wmurowało.
- A
profesor Longbottom?- Zapytała zerkając na mężczyznę.
- Ja mam
dość. Ty sobie poradzisz.- powiedział. Aria uśmiechnęła się.
- Jasne –
powiedziała
- Świetnie!
Usiądź proszę. Jase miło mi cie widzieć, także siadaj- wszyscy zasiedli na
miejscach. Jase usiadł obok swojego przyjaciela a Aria obok.
- Witam was
wszystkich. Nowych i starszych stażem nauczycieli. Zaraz przedstawię wszystkich
nowych nauczycieli- powiedziała dyrektorka. Podczas przedstawiania wszystkich nauczycieli
Aria dokładnie przyglądała się każdemu z nich omijając jedynie Albusa.
- Skoro
wszyscy już się poznaliście, przedstawię naszych starych nauczycieli…- Aria
wyłączyła się. Klaskała tylko kiedy jakiś nauczyciel wstała ze swojego miejsca.
Była załamana ta wizją. W Hogwarcie miała właśnie oderwać się od Albusa a nie
być z im jeszcze bliżej. Wykończę się, pomyślała kiedy dyrektorka skołczała.
- Zapraszam
was do waszych kwater - powiedziała i machnęła różdżką a ich rzeczy zniknęły-
Tutaj jest ropiska dla nowych nauczycieli. Życzę miłego dnia i do zobaczenia na
uczcie powitalnej o 20.00 - po czym zmieniła się w kota i zniknęła. Aria wzięła
jeden z arkuszy pergaminu gdzie pokazał się jej gabinet. Był w wierzy gryffindoru.
Nagle zobaczyła coś co ja zdziwiło. Nie zdziwił ją fakt że Sebastian Mikeus
jest Opiekunem krukonów, ani to że Gabriel Withlock puchonów, zdziwił ja fakt że
Potter był opiekunem Slytherinu ale to z jednej strony ją cieszyło. Gabinet
będzie miał bardzo daleko. Z głupim uśmiechem satysfakcji wstała od stołu i
przywitała się z Hagridem po czym wyszła z Wielkiej Sali. Albus czuł się okropnie.
Czemu do cholery je przeczytałem tej listy?! Nie mógł się wycofać tego dnia
kiedy ona zjawiła się u Malfoyów. Było już za późno. Wygląda na to że ona też
nie przeczytała tej listy.
- Kurde.
Mozę i Amelie jest moją żoną ale dalej twierdze że Raymond ma lepszy tyłek.-
stwierdził Zabini kiedy Aria zniknęła im z oczu. Albus uśmiechnął się tylko pod
nosem.
- Oj Jase-
powiedział.
- Ty się w
ogóle nie odzywaj! Nie wiem co zrobiłeś ale jesteś totalnym debilem Potter.-
powiedział.
- Dziek.
Przyjacielu.- sarknął Al.
- Nie mam
racji? No mów! Nie mam?- zapytał. Albus wziął głęboki wdech.
- No masz -
mruknął podnosząc się. Dobrze że wziął te fuchę opiekuna Slytherinu będzie od
niej trochę dalej. Zdawał sobie sprawę że ją skrzywdził. I że złamał tą
cholerną obietnice. Ale wtedy nie był sobą. Ale to nic przecież nie da. Już za
późno. Wszytko zniszczył i będzie musiał z tym żyć. Westchnął i także wziął
swoja kartkę po czym razem Zabinim udał się do lochów gdzie oboje mieli swoje
kwatery.