Aria zamknęła w końcu szafę. Kto by pomyślał, że będzie tak
długo zastanawiać się nad ubraniem. Rok temu gdyby ktoś jej powiedział ze
będzie ślęczała przed szafa czterdzieści pięć minut by ubrać się w czarną
obcisła do kolan spódnicę i biała koszule oraz czarna marynarkę wraz z czarnymi
obcasami to by go wyśmiała. Ale tak było. Aria zamknęła szafę i różdżką
związała włosy w niesfornego koka. Przyjrzał się sobie w lustrze. Nadal miała
ten błysk w niebieskich oczach. Jej włosy nadal były koloru starego złota z
rdzawym połyskiem a usta lekko wydęte w kolorze dojrzałych malin. Trochę
urosła. Ale tylko trochę. A kim jest Aria? Aria do wczoraj była sekretarką w
mugolskiej firmie. Do wczoraj. Bo wczoraj jej brat zadziwił do niej i oznajmił,
że nie będzie uczył już OPCM w Hogwarcie i pytał przez czcigodna Profesor
MacGonagall czy ona chciałby przejąć tę posad. Aria zgodziła się od razu. I
dziś szła ostatni raz do swojej mugolskiej firmy by złożyć wymówienie. Miała nadzieję,
że już nigdy w życiu nie zobaczy tych nadętych buców. Wsiadła do swoje
ukochanego czarnego Ferrari i z piskiem opon odjechała z podjazdu swojego domu.
Kiedy stała na światłach przypomniała sobie by zadzwonić do Rose. Wybrała jej
numer na telefonie i włączyła głośnik.
- Aruś!-
Krzyknęła Rose.
- Siemanko
ruda. Co zrobisz, jeśli ci powiem, że rzucam pracę?- Zapytała Aria wjeżdżając
na rondo i trąbiąc na jakiegoś patałach w czarnym Maybachu.
- Powiem
ci, że ci odbiło- powiedziała Rose. Aria tak naprawdę lubiła tę parce, dużo jej
płacili, jednie niektórzy szefowie, którzy de facto nie byli jej szefami cały
czas do niej zarywali.
- To uwierz
kochanie, że właśnie jadę do pracy by się zwolnić. Ale zanim zaczniesz
krzyczeć- zastrzegła Aria słysząc jak Rose brała wdech.- Powiem ci że dostałam
lepszą ofertę- Powiedziała Aria a jej usta wyciągnęły się w mściwym uśmiechu,
kiedy zobaczyła jedną z sekretarek której tak nienawidziła, Anne.
- Jaką?-
Szepnęła Rose. Aria odpięła pasy i wzięła telefon do reki.
- Będę-
zaczęła mówić każde słowo bardzo wyraźnie.- uczyć w Hogwarcie Obrony Przed
Czarną Magią.- powiedziała, po czym wszyła z samochodu i zamknęła go ruszając
do wejścia do firmy.
- Ja
pierdole naprawdę!?- pisnęła Rose.
- Tak. Mój
braciszek zdzwonił wczoraj do mnie i powiedział, że on rezygnuje a na jego
miejscu nasza kochana Minervcia chciałaby widzieć mnie.- Powiedziała, po czym
uśmiechnęła się zdawkowo do mężczyzny, który otworzył jej drzwi. Wbiegła szybko
po schodach.
- Słyszę twoje
obcasy. Jesteś w biurze?- Zapytała Rose.
- Spostrzegawcze. Właśnie tak. Zaraz zapukam i powiem, że
rezygnuje. Przyjadę do ciebie od razu.- Powiedziała Aria, po czym się
rozłączyła. Usiadła za swoim biurkiem, po czym zadzwoniła do swojego szefa.
- Będzie
miał pan gościa - powiedziała.
- Dobrze.
Wpuść go.- Powiedział. Aria rozłączyła się, po czym wstała i zapukała. Słysząc
pozwolenie na wejście otworzyła drzwi. Jej szef, czterdziesto paroletni przysadzisty
mężczyzna z żoną i dwójka dzieci prowadził firmę, o której Aria nie miała
pojęcia i nie chciała widzieć, czym się zajmowała. Choć pracowała tu ponad pół
roku.
- Aria?
Miałam mieć gościa- powiedział zdziwiony.
- To ja jestem tym gościem. Rezygnuje- powiedziała i
widziała jak jego czoło poczęło się pocić.
-A-ale
dlaczego?- Zapytał.
- Dostałam
lepszą propozycje- powiedziała odwracając się.
- Dostaniesz
dwa razy więcej!- Krzyknął. Zatrzymała rękę na klamce, po czym uśmiechnęła się odwracając
w jego stronę głowę.
- Marzenia
nie można przebić ceną- powiedziała.- Moich rzeczy nie będzie do piętnastej.- Powiedziała
zamykając drzwi. Rozejrzała się. Nie było nikogo. Na chwile wyłączyła kamery w
poczekalni i machnięciem różdżki odesłała rzeczy do domu. Znów je włączyła i
weszła do windy. Drzwi zamknęły się w tym samym momencie, kiedy jej szef do
nich podbiegał. No kto by pomyślał, zaśmiała się w myślach Aria rozpuszczając
włosy. Kiedy drzwi otworzyły się ona wyszła do przedsionka i podeszła do
recepcji.
- Proszę
wymazać moje dane. Już tu nie pracuję- po czym obdarowując recepcjonistę i
dwóch ochroniarz promiennym uśmiechem wyszła z wieżowca
- Jeb się
Anna. Takiej szmaty w życiu nie widziałam- powiedziała jeszcze na odchodne
wsiadając do samochodu. We wstecznym lusterku zobaczyła tylko czerwona twarz
tlenionej blondynki, po czym ruszyła do Malfoy Manor.
- Kocham
ten dzień.- Powiedziała zadowolona parkując obok czarnego Maybacha przy
posiadłości Malfoyów.
-Nienawidzę
tego dnia- mruknęła pod nosem Aria. Tak. Był ten sam dzień a ona właśnie
siedziała na kanapie w Malfoy Manor. Obok niej lekko spięta siedziała Rose
trzymając na kolanach trzymiesięcznego Magnusa Dracona. Natomiast na przeciw
niej siedział mąż Rose- Scorpius a tuż obok niego Albus Potter.
- Jeszcze
niedawno mówiłaś, że go kochasz.- Powiedziała cichutko Rose. Aria uśmiechnęła
się do niej.
- To było przed
tym jak weszłam do salonu- powiedziała Aria. Możecie się zdziwić lub nie, ale
Aria Raymond nie była zadowolona widząc Albusa Pottera. Otóż ponad rok temu
Albus Potter i Aria Raymond nie wzięli ślubu. I tyle.
- Czyli że…-
zaczął Scorp. Albus uparcie patrzył na swojego chrześniaka.- Będziesz uczyć w
Hogwarcie?- zapytał Scorp Arię. W tym samym momencie Albus zakrztusił się kawą
a Aria zgniotła szklankę z woda w ręce. Dzięki Merlinowi już nic w niej nie
było.
- Ups- powiedziała Rose. Aria różdżką sprzątnęła bałagan.
- Cóż…- zaczęła Aria.- Przyjadę do was później. A następnym
razem Potter pamiętaj, że na rondzie się nie wyprzedza- powiedziała, po czym
delikatnie zamknęła za sobą drzwi by mogli usłyszę pisk opon.
- A wiec to
było jej czarne Ferrari- zamyślił się Albus.
- Ja tak
nie wytrzymam.- Pisnęła Rose budząc Magnusa. Wstała i wyszła do kuchni.
- Al?-
Scorpius zwrócił na siebie uwagę przyjaciela. Albus nadal był tak samo cholernie
przystojny i nadal miał swój oryginalny charakter tyle, że teraz było w nim
dużo więcej obojętności.
- No co?- Zapytał
brunet.
- Jak to
się do kurwy nędzy stało?!- Krzyknął Scorp.
- Scorp!- Ryknęła
Rose.
- Przepraszam-
odkrzyknął blondyn i utkwił spojrzenie w Albusie. A on westchnął i zaczął
opowiadać.
Niesamowite, zaskakujące cudo xd Aria pomimo tego , że starsza nadal tak samo szalona ;) zdziwiłaś mnie tym, że pracuje jako sekretera :o przecież ona ma tyle talentów... I jak to ślub się nie odbył?! Co, czemu, dlaczego? Przecież oni są dla siebie stworzeni! jeszcze ta deklaracja Albusa jak się oświadczał ... Mam nadzieję na szybki rozdział, bo niewiedza mnie przerasta ;c (no przecież byli idealni ;( )
OdpowiedzUsuńGomi?! JAK MOGŁAŚ?!?!?!?!?!?! >.<
OdpowiedzUsuńDlaczego nam to zrobiłaś? :( Kocham Arie, zawsze i wszędzie :)
OdpowiedzUsuń